wtorek, 26 września 2017

Jak robić piękne jesienne sesje dziecięce w sadzie ? cz 1

Pytanie tytułowe jest trochę prowokacyjne, a może to dla fotografa zrobienie sesji w sadzie jest tak bardzo proste ? No nie wiem, dla mnie jest, ale nie mam skali odniesienia.
Najtrudniejszym "elementem" jest oczywiście cokolwiek współpracujący model, wiek nie ma znaczenia, każdy wiek stwarza możliwości i ograniczenia, znając własne dziecko miejmy na uwadze ograniczenia, a wykorzystujmy możliwości.
Najważniejsze ! Dopiero trzylatki pozują i to nie zawsze w zakresie w jakim my wymarzylibyśmy sobie, dlatego dla mniejszych dzieci nie wymyślajcie skomplikowanych póz stylizacji, wykorzystujcie dziecięcą ciekawość świata :)


Dziecko niesie jabłka w koszyku i waży wagą na stoliku w sadzie, uśmiechnięty chłopiec
Mały sprzedawca jabłek w sadzie


Kolejny kluczowy składnik, to sad i jest on niewiele mniej ważny niż sam model, sprawy oczywiste, że dziecko nie powinno siedzieć w głębokiej trawie, czy też na wypalonej opryskiem suchej ziemi. Po kilku próbnych fotografiach zobaczymy, czy wszystko jest tak jak chcielibyśmy to widzieć, oczywiście po powrocie do domu znajdziecie coś co chcielibyście zmienić poprawić, zawsze tak jest, nawet fotografowie z doświadczeniem tak mają. W okolicach Lublina raczej niewiele znajdziecie super sadów, ale kilka widziałem.
Kolejnym i tak na prawdę równie istotnym składnikiem udanej sesji, fotografii z sadu jest ubranie modela, nie napiszę nic odkrywczego, że to nie ubranie ma przykuwać uwagę i tego starajcie się skrupulatnie pilnować. Ubranie ma komponować się z tłem, na sesji w sadzie, niemal wtapiać (no może zielone nie byłoby ideałem, ale bardzo wiele wariantów kolorystycznych mógłbym wymienić jako gorsze. Mamy wszystkie najważniejsze składniki to do dzieła.

Uśmiechnięty mały chłopiec, na sesji rodzinnej, fotograf rodziny z Lublina najpiękniejsze fotografie
Mój mały model na sesji w sadzie

Nie wymieniłem żadnych akcesoriów. a to dlatego, że na prawdę nie są one niezbędne do zrobienia fajnych fotografii, a wprost przeciwnie, mogą zepsuć cały nastrój. Na prawdę wiem co piszę, na początku mojej przygody z dziecięcą fotografią plenerową, niewiele udało mi się zrobić fotografii na których nie było przesytu akcesoriów, jasne do wszystkiego trzeba dorosnąć, ale przed czterema laty chyba były takie tendencje, żeby obsypać dziecko na sesji akcesoriami. Jeśli chcemy wykorzystać akcesoria, to najważniejsze, aby były spójne kolorystycznie, tematycznie ze sceną i były w odpowiednich proporcjach do wzrostu dziecka. Jak widzicie jakaś tam torba chlebakopodobna   wystarczy, żeby nadać charakter stylizacji i nie trzeba nic więcej, jakikolwiek dodatek zacząłby dekoncentrować (może odrobinę zbyt duża, ale chyba chlebaków dziecięcych nie ma ;) Proporcje są bardzo ważne, nie może to być wielka waga, wielkie jabłka, tu kolor wagi nie jest idealnie dobrany, ale nie było wyboru, jest to jedna z wielu zrobionych fotografii, dlatego mogłem sobie z ciekawości pozwolić na eksperyment, jeśli nawet stylizacja nie jest skomponowana idealnie to waga dała możliwość stworzenia ujęcia, które kojarzy się z małym sprzedawcą jabłek.

Z krótkiego w założeniu wpisu, zrobił się dosyć pokaźny opis, może nawet przynudzający ;) dlatego podjąłem decyzję, że ciąg dalszy nastąpi w następnym. Będzie w nim już tylko o fotografowaniu, ale absolutnie nie będzie o ustawieniach aparatu itp. ponieważ, aby zrobić fajną fotę niepotrzebny jest aparat, telefon wystarczy i kiedyś, kiedy znajdę chwilę czasu, zrobię kilka fot telefonem, abyście przekonali się, że wszyscy możecie być fotografami rodzinnymi, tzn. własnej rodziny, bo nikt przynajmniej na razie nie wyobraża sobie, że można zrobić sesję komercyjną telefonem ;) Fotografowi łatwiej byłoby podjąć wyzwanie, ale myślę, że mógłbym podjąć się go nawet w formule płacisz za to co wybierzesz, jeśli nic nie wybierzesz, to nie płacisz nic i nie dostajesz nic. Jestem spokojny o to, że efekt byłby niezłą dniówką ;) Jasne, jasne, przecież nikt nie zgodziłby się na taki eksperyment. Jasne, jasne nie piszę, że sesja telefonem nie miałaby ograniczeń ;) ale liczy się ostateczny efekt. Klienci nie pytają czym fotografuję, klienci chcą mieć fajne fotografie.

Jeśli szukacie fotografa do sesji dziecięcej w Lublinie, to zapraszam na moją stronę komercyjną White Pixel fotograf dziecięcy, rodzinny w Lublinie
zaglądajcie również na profil Facebookowy, zamieszczam tam inne foty niż na tym blogu White Pixel facebook

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz