Jest taki bardzo zaprzyjaźniony most, piękny wyniosły smukły, w pobliżu bardziej niż zaprzyjaźnionej wioski, gdzie światło nas rozpieszcza zawsze. Zawsze jest tak cudne i delikatnie rozproszone jak nigdzie indziej. Jest to most na szczęście kolejowy na którym rozpraszać nas mogą jedynie nadwiślańscy skrzydlaci mieszkańcy. Nie bywamy tam zbyt często, ale pora to zmienić, Misiek już nie boi się spacerów po ponad dziesięciometrowej kratce przez którą widać Wiślany nurt. Zawsze wracamy z tego mostu z przebojowymi fotami, wspaniale łączymy na nim odrobinę fotograficznej pracy z sielskim relaksem. Szukajcie takich mostów, są niesamowite ;)
Twardziel się nieco zamyślił |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz