Tytuł wskazywał na sesję w Kozłówce, a tu jakieś stare drzwi, ale nie dało się inaczej foty zatytułować. Tak, wszystko prawda, na głównym dziedzińcu parku pałacowego, jest takie miejsce, w którym staramy się coś zafocić za każdym razem kiedy przyjeżdżamy na sesję do Kozłówki. Zmienia się miejscówka, a bardziej nasz model i za każdym razem inaczej nam wychodzą te foty.
W związku z tym, że nasz top model jeszcze nie opanował dobrze gry aktorskiej przed obiektywem, to jakoś na razie lepiej wygląda na smutasowo, może to i lepiej, bo przynajmniej, mniej banalnie, tu jakoś wkradła się nam odrobina sztuczności, ale może dlatego, że był trochę rozkojarzony i zaczynał się rozbrykiwać jak to zwykle bywa przy końcu sesji ;)
Nasz mały smutask |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz