poniedziałek, 11 marca 2019

Portret jesienny nieco ulepszony

Skoro tak piękny portret, to po co to ulepszanie? 

No właśnie, zwykle dobre zdjęcie łatwiej jest popsuć niż jeszcze bardziej ulepszyć. Sesja dosyć nieoczekiwanie udała się całkiem fajnie, chociaż początek poszukiwań dobrej miejscówki nie wróżył sukcesu i mieliśmy się już ewakuować do domu, a zagajnik bukowy nieopodal, widziany z kilkudziesięciu metrów niczego nie urywał ;) Czasem tak jest, kiedy jadę w nastroju bojowym, z nastawieniem na arty ;) że nawet jeśli warunki nie są sprzyjające to i tak staram się ratować sytuację i niemal za wszelką cenę szukam pleneru który dawałby szansę na chociaż jedną fajną fotografię ;) 
Tak właśnie było i tym razem. No cóż trzeba było chociaż spróbować. W międzyczasie jesienne słońce obniżyło się jeszcze bardziej i wysyłało jeszcze delikatniejsze promyki, Piotrek jak zaczarowany wciągną się w zabawę żółtymi liśćmi nie zwracając zupełnie uwagi na mnie i to był właśnie ten moment który lubię, kiedy gaśnie w nim faza nadpobudliwości i zaczyna się trans zabawowy, wtedy mogę przełączyć się w tryb tworzenia i tak właśnie było. Opowiadać co było dalej, nie ma sensu, cóż biegałem, poprawiałem i fotografowałem. Kiedy jesienne słońce kończyło drogę ja byłem fotograficznie wyżyty, natomiast Piotrek wybawiony. Mam nadzieję, że wystarczy czasu żeby zamieścić więcej fotografii z sesji.
Wracając do polepszania piękna, tak wszystko było niemal idealnie, ale wymarzyłem sobie dodanie odrobiny finezji, może w tym dodawaniu promieni, ciepła, trochę zagalopowałem się, ale mi właśnie ta fotografia jakoś bardzo leży i taką ją zostawiam ;)

Chłopiec bawi się jesiennymi liśćmi na stoliku na sesji plenerowej w lesie
Pięknie jesiennie, aż ciepełko bije z tej fotografii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz